Ubrany był w
kożuch i tak szczęśliwie wpadł do wody, że unosił się na powierzchni ,
zanurzając się bardzo powoli. Chłopiec niesiony prądem wody szybko zbliżał się
do kładki, więc drżącym głosem spytałem kolegę, czy skoczy również do wody? Po
chwili milczenia Zbyszek powiedział, że jak się zamoczy, to mama będzie na
niego krzyczała. Przezwyciężając okrutny strach skoczyłem sam, rozpaczliwie
łapiąc się zwisających gałęzi wierzby. W utrzymaniu na powierzchni wody
chwilowo pomagał mi plecak, który miałem na ramionach. Po chwili wolną ręką
chwyciłem tonącego chłopca i z ogromnym wysiłkiem holowałem do brzegu. Gdy
dotarła do nas przedszkolanka, wyciągnęła malca na brzeg. Przerażona
wychowawczyni zebrała dzieci i szybko poszła do przedszkola. Z ogromnymi
problemami wygrzebałem się na brzeg i niezbyt chętnie powlokłem się do domu.
Wiedziałem,że będzie trudno wytłumaczyć mamie przemoczenie, a w przeszłości
musiałem tłumaczyć się wielokrotnie, ponieważ byłem żywym chłopcem. Obawy moje
nie były bezpodstawne, wielokrotnie sięgała po pas, chcąc go użyć w wiadomym
celu. Przekonałem mamusię, że karę można odłożyć do jutra, po uzyskaniu
informacji w przedszkolu. Na drugi dzień, po powrocie ze szkoły, widziałem
dumę w oczach mamy i wiedziałem, że egzekucji nie będzie. To było działanie Aniołka.
Okazało
się, że dobre uczynki zwracają się wielokrotnie, o czym przekonuję się do dnia
dzisiejszego. Jako dziesięciolatek byłem bardzo chorowitym chłopcem, powodem
była bieda w okresie wojny i po jej zakończeniu, czego doświadczyła moja
rodzina. Zdarzenie przymusowej kąpieli w zimnej wodzie spowodowało, że zacząłem
systematycznie pływać jako samouk w pobliskiej rzece Liwiec. Robiłem to
systematycznie od wiosny, aż do przymrozków, co pozwoliło mi pokonywać coraz
dłuższe dystanse i to w bardzo zimnej wodzie- zostałem morsem. Przestałem
chorować- ZIMNA WODA ZDROWIA DODA. Obecnie codziennie biorę zimny prysznic i
choroby mimo podeszłego wieku mnie omijają. Przepłynąłem bez asekuracji wiele
jezior, a w wieku 55 lat spełniłem jedno z życiowych marzeń, przepływając wpław
jezioro Śniardwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz